Marcus du Sautoy
Poker z Pitagorasem.
Matematyka za milion dolarów
Carta Blanca. Grupa Wydawnicza PWN
Warszawa 2013
Matematyka za milion dolarów? O co tutaj chodzi? Jak mówi we Wstępie sam autor – „W każdej z pięciu części tej książki przedstawię jedną z wartych milion dolarów zagadek”. Marcus du Sautoy ma na myśli zagadnienia matematyczne, które znalazły się na liście problemów milenijnych ogłoszonej przez Instytut Matematyczny Claya w ostatnim roku XX wieku – za rozwiązanie każdego z nich wyznaczono milion dolarów nagrody.
Tytuł oryginału książki to „The Number Mysteries. A Mathematical Odyssey through Everyday Life”, co można przetłumaczyć jako „Tajemnice liczb. Matematyczna odyseja przez życie codzienne”. Dzięki (zapewne celowemu) „brakowi dosłowności” w przekładzie tytułu na język polski, otrzymaliśmy w efekcie przepełniony chwytliwymi hasłami tytuł „Poker z Pitagorasem. Matematyka za milion dolarów”.
Na ostatnich stronach książki (Podziękowania) Marcus du Sautoy ujawnia, że „W 2006 roku poproszono mnie o wygłoszenie świątecznych wykładów”. Zadaniem zleconym autorowi przez Royal Institution było „przygotowanie pięciu seminariów dla dzieci w wieku od jedenastu do czternastu lat”.
W zasobach internetowych The Royal Institution można odnaleźć nagrania wideo wykładów z 2006 r.
Jeśli już mowa o autorze książki, to (zgodnie z informacjami podanymi na okładce): Marcus du Sautoy (ur. 1965) – profesor matematyki na Uniwersytecie Oksfordzkim, kierownik katedry Simonyi’ego, której najważniejszym celem jest popularyzacja nauki; piłkarz i muzyk amator, autor książek popularnonaukowych The Music of the Primes i Finding Moonshine, współpracownik „Guardiana”, „Daily Telegraph” i „Timesa”, a także radia i telewizji BBC.
Skoro były to wykłady dla dzieci to oczywiście to, co dla dorosłego czytelnika znającego język podręczników matematycznych może być minusem, dla młodszego czytelnika na pewno jest plusem. Większość treści jest przystępna, przedstawiona poglądowo – z myślą o młodszym czytelniku.
***
Książka jest podzielona na pięć części niepowiązanych tematycznie. W poszczególnych rozdziałach spotkamy się z różnorodnością poruszanych zagadnień, którym autor poświęca zwykle nie więcej niż kilka stron. Za myślą autora nie jest trudno nadążyć – poziom wymaganej od czytelnika znajomości matematyki nie jest zbyt wysoki.
Znajdziemy w książce Marcusa du Sautoy wiele ciekawostek o matematyce, które autor próbuje powiązać z tematem przewodnim danego rozdziału. Trzeba przyznać, że pod tym względem ta publikacja wygląda bardzo dobrze. Znalazłem w książce sporo ciekawostek, które nie pojawiają się w innych znanych mi książkach popularnonaukowych z matematyki. Przykładowo, w rozdziale drugim przeczytamy interesującą historię tego, jak zmieniał się kształt torebki herbacianej. Dodam, że autor omówił również popularne zagadnienia jak: problem mostów królewieckich; fraktale; ciąg Fibonacciego; różne systemy liczbowe; legenda o wynalezieniu szachów itd.
Ciekawy przypadek niekończących się liczb pierwszych to tytuł pierwszego rozdziału. Już od samego początku pojawiają się tematy piłkarskie, ale to nie powinno dziwić, ponieważ autor został przedstawiony m. in. jako „piłkarz i muzyk amator”.
Mam wrażenie, że czasami w tej „gonitwie ciekawostek” niektóre tematy zostały jednak omówione zbyt ogólnikowo, co szczególnie wyraźnie widać na końcu rozdziałów. Wystarczy spojrzeć na fragment przywołujący hipotezę Riemanna (bez podania jej matematycznego sformułowania), który kończy pierwszy rozdział: „Posługując się tak zwaną funkcją dzeta, specjalną odmianą liczb zwanych urojonymi oraz wielką dawką analizy matematycznej, Riemann opracował zasady rządzące upadkiem kości”. W przypadku pojęć z przytoczonego fragmentu autor nie podjął próby, by je wytłumaczyć, choćby w sposób poglądowy.
Poza bardzo podstawowymi, nie spotykamy w rozdziale żadnych definicji czy twierdzeń. Trudno nie być rozczarowanym. Czy czytając 60 stron pierwszego rozdziału przeżyliśmy krótką przygodę z liczbami pierwszymi tylko po to, żeby na końcu zadowolić się takim mglistym przedstawieniem jednego z problemów milenijnych? Bliska jest mi myśl Alberta Einsteina „Wszystko należy upraszczać jak tylko można, ale nie bardziej”, więc odczuwam niedosyt – za dużo przeskoków i skrótów myślowych.
Efekt jest taki, że mamy zbiór różnych ciekawostek (mniej lub bardziej powiązanych z tematem przewodnim rozdziału), a na końcu rozdziału dochodzimy do pytania z serii „za milion dolarów”, czyli zagadnienia z listy problemów milenijnych, które jest potraktowane przez autora bardzo powierzchownie.
Ten schemat powtarza się w drugim rozdziale Historia nieuchwytnego kształtu, gdzie „pojawia się” hipoteza Poincarégo. Także w każdym z kolejnych rozdziałów budowane jest napięcie przed kilkakrotnie zapowiadanym pytaniem za milion dolarów na końcu każdej z pięciu części, ale gdy już do ostatnich stron rozdziału dojdziemy, to dostaniemy tylko kilka mętnych zdań o tajemniczej zagadce, której rozwiązanie jest warte milion dolarów nagrody. Myślę, że to właśnie jest najsłabszym punktem każdego rozdziału.
Książka mogłaby się równie dobrze obyć bez tych końcowych akapitów, nie tracąc jednocześnie swoich walorów, gdyż rozważania w poszczególnych rozdziałach i tak skupiałyby się wokół jednego tematu. Z jakiegoś powodu pojawia się to kuszenie pytaniami za milion dolarów z każdej strony. Może miało to za cel przyciągnąć wzrok klientów księgarni i zachęcić ich do zakupu książki? Można odnieść wrażenie, że dodano je trochę na siłę, skoro i tak dowiadujemy się niewiele o matematycznej istocie problemów milenijnych.
Ze względu na moje zainteresowania (co prawda interesuję się grami kombinatorycznymi, a nie hazardowymi) – najbardziej spodobał mi się właśnie rozdział trzeci Tajemnica dobrej passy. Znajdziemy tutaj bardzo dokładne wytłumaczenie tajemnic loterii typu lotto oraz ruletki. Przeczytamy również o strategiach wygrywających dla kilku innych gier.
W tym rozdziale pojawia się bardzo interesujący problem związany z sudoku (klasycznym, o rozmiarach 9x9 pól), który w chwili pisania książki nie był rozstrzygnięty: Jaka jest najmniejsza liczba kwadratów (pól), już wypełnionych liczbami, która determinuje tylko jeden możliwy sposób wypełnienia tego diagramu sudoku? Jak ujął to sam autor: „Niedobór informacji wywoła niemożność ustalenia unikatowego rozwiązania. Uważa się, że gwarancją jednego tylko sposobu ukończenia sudoku jest wstępne wypełnienie planszy co najmniej 17 liczbami”. W 2013 ta hipoteza została udowodniona.
Rozdział czwarty Zagadka kodu nie do złamania zawiera (znane) fakty dotyczące kryptografii i kryptoanalizy. Trzeba przyznać, że jest to całkiem przyjemna opowieść. Pojawia się oczywiście temat Enigmy, gdzie jest też mowa o „Polakach”. Co prawda bez szczegółów czy nazwisk, ale przynajmniej w jakimś stopniu został uwzględniony wkład polskich matematyków.
Rozdział piąty Wyprawa w przyszłość zawiera dużą dawkę fizyki i (trudnych) równań, a także pojawiają się znów tematy piłkarskie. Znajdziemy tutaj sporo ciekawych informacji dotyczących teorii chaosu więc nie mogło zabraknąć też wyjaśnienia istoty zjawiska zwanego efektem motyla. Trafimy na świetny rysunek ilustrujący podstawową ideę związaną z teorią chaosu, który przedstawia zachowanie masy na nici wahadła, która znalazła się w polu odziaływania trzech magnesów (znajdujących się w wierzchołkach trójkąta równobocznego). Z pewnością na długo zapamiętam tę grafikę.
Z tej publikacji absolwenci matematyki czy studiów politechnicznych nie nauczą prawdopodobnie niczego, co mogłoby wzbogacić ich warsztat matematyczny. Jest to raczej zbiór ciekawostek pokazujących, że „matematyka jest wszędzie”. W ten sposób objawia się tytułowa (zgodnie z wizją autora) „matematyczna odyseja przez życie codzienne”. Autor poprzez liczne przykłady stara się ukazać znaczenie obliczeń liczbowych w otaczającym nas świecie. W tym celu podaje on bardzo dużo przykładów zastosowań matematyki w najróżniejszych obszarach ludzkiego życia, by uświadomić nam, że matematyka stanowi fundament współczesnego świata.
Jednak biorąc pod uwagę fakt, że książka była przygotowywana z myślą o uczniach szkół podstawowych, to może niepokoić to, że tak dużo uwagi autor poświęcił grom hazardowym. To mi się nie podoba. Ponadto, próba zainteresowania dzieci matematyką nie powinna opierać się na motywacji w rodzaju „matematyka jest fajna, bo możesz wygrać milion dolarów”. Czy to jest najlepsza strategia poszerzania grona jej pasjonatów?
Wśród zagadnień matematyki akademickiej rzeczywiście występują pytania „za milion dolarów’’, ale ciągłe o tym wspominanie może zniekształcać postrzeganie sensu pracy naukowców. Jakby matematycy nie robili nic innego, tylko starali się zdobyć za wszelką cenę ten milion dolarów… Moim zdaniem, w książce przeznaczonej dla młodego czytelnika nie powinno się tak mocno podkreślać finansowej motywacji do działania.
Istnieje wiele lepszych sposobów, aby zachęcić dziewczęta i chłopców do poznawania tajemnic królowej nauk. Matematyka sama w sobie jest wystarczająco ciekawa, by można było czerpać z niej radość i przyjemność. Gdyby autor więcej miejsca poświęcił opisowi problemów milenijnych, a rzadziej wspominał o motywacji finansowej poszukiwania ich rozwiązań, która co chwila rzuca cień na karty tej książki – byłaby to dobra książka dla młodego czytelnika. Dlatego, choć lektura była całkiem przyjemna i interesująca (ze względu na dużą liczbę ciekawostek), to nie poleciłbym dwunastolatkom książki pt. Poker z Pitagorasem jako pierwszej z książek popularnonaukowych o matematyce do przeczytania.
***
W książce znajduje się dużo kodów QR. Intencją autora i wydawcy było to, by czytelnicy mogli pobawić się interaktywnymi grami, posłuchać muzyki, czy obejrzeć filmik. Można było z tych zasobów skorzystać, ale były to materiały dodatkowe – dostęp do nich nie był niezbędny podczas lektury.
Recenzuję wydanie drugie z 2013 roku więc z jednej strony te kody nie są zapewne już tak „egzotyczne” jak wówczas. Ale z drugiej strony, czy mimo upływu czasu one ciągle działają? Niestety strona internetowa książki już nie istnieje, ale niektóre z kodów QR nadal działają. Te dodatkowe materiały nie są oczywiście przetłumaczone (są w języku angielskim). Można zeskanować kod QR albo w tradycyjny sposób wejść na podaną stronę internetową (o ile wciąż jeszcze istnieje), której adres jest podany.
Autorem recenzji jest Mateusz Litka, doktorant Szkoły Doktorskiej Nauk Ścisłych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w ramach dyscypliny matematyka.