Wśród baśni różnych ludów szczególną pięknością układu i bogactwem treści wyróżniają się baśnie, czyli mity greckie. Wśród baśni greckich cuda grają stosunkowo małą rolę, a rozwiązanie węzła dramatycznego jest zwykle zasługą dzielności i mądrości bohatera, zaopatrzonego przy tym w wyjątkowo dobrą broń lub narzędzie. W ciekawym opowiadaniu o przygodach legendarnego herosa kryje się często, jak w łupinie ziarnko, trafna obserwacja przyrodnicza lub problem naukowy, którego nieraz następne wieki nie potrafią rozwiązać.
Wiele z tych baśni poświęcono mitycznemu ateńczykowi Dedalowi, genialnemu wynalazcy. O ile wierzyć autorom mitów greckich*, Dedal wynalazł koło garncarskie i wyrzeźbił szereg posągów, wyglądających jak żywe, podczas gdy posągi innych rzeźbiarzy współczesnych były sztywne i martwe. Znaczy to, że odkrył prawa proporcji, a może i perspektywy. Będąc na usługach kreteńskiego króla Minosa wybudował w Knossos [na wyspie Krecie – przyp. red.] olbrzymi gmach zwany λαβύρινθος (labýrinthos), a nie mogąc po ukończeniu budowy otrzymać od króla pozwolenia na odjazd sporządził skrzydła z piór polepionych woskiem i odleciał wraz z synem Ikarem.
Z mitu o Tezeuszu dowiadujemy się o przeznaczeniu labiryntu i natrafiamy na ciekawy problem geometryczny. Labirynt ów (opisany między innymi przez Owidiusza w „Metamorfozach”) posiadał mnóstwo sal, korytarzy i schodów przeplatających się w sposób najbardziej zawiły1. Kto tylko wszedł do niego, musiał zabłądzić, a szukając wyjścia padał ofiarą ludożerczego potwora Minotaura, ukrywającego się w pałacu. Heros ateński Tezeusz postanowił zgładzić smoka, ale nie na walce ze smokiem polegała główna trudność zadania. Przecież nawet po zwycięstwie musiałby zginąć z głodu, błądząc wśród zakamarków budowli. Znalazła się jednak rada, i to zdumiewająco prosta. Idąc za wskazaniem królewny Ariadny zaopatrzył się w kłębek nici; nić przywiązał u wejścia i odwijał z kłębka, postępując na los szczęścia w głąb przejść i korytarzy. Napotkał Minotaura, zabił go i wrócił tą samą drogą, nawijając z powrotem nić na kłębek2.
Wartość metody Ariadny moglibyśmy zbadać doświadczalnie, próbując zwiedzić jakikolwiek bardziej rozgałęziony system grot, jak np. w okolicy Ojcowa lub kopalnię soli w Wieliczce. Jednak chwila namysłu pozwoli nam dostrzec, że metoda ta prócz zalet ma też i wady. Wprawdzie uniemożliwia ona zabłądzenie, ale nie daje pewności, że idąc wzdłuż rozwijanej nici zwiedzimy cały labirynt. Nie wiemy na przykład, co robić, jeżeli po przejściu odcinka drogi zawierającego boczne, odgałęzienia wyjdziemy na rozstaje, na którym już leży nić. Wskazywałaby ona, że nasza dotychczasowa droga lub jej część utworzyła linię zamkniętą. Jak mamy wówczas szukać przejść nie zawierających nici: czy cofając się po już przebytej drodze, czy też przeciwnie, postępując naprzód? Obawiamy się, że w obu wypadkach ominiemy część dróg, nawet gdybyśmy niektóre łącznice przechodzili po kilka razy.
Gdyby chodziło na przykład o wyszukanie skarbu ukrytego w labiryncie, to nić Ariadny prawdopodobnie nie przydałaby się na nic. Przypomnijmy sobie treść przepięknej powieści Bolesława Prusa, pt. „Faraon”. Tam przecież czytaliśmy, jak kapłan egipski Samentu poszukiwał skarbu ukrytego w labiryncie koło jeziora Moeris. Zadanie, jakie miał rozwiązać Samentu, było stosunkowo łatwe, ponieważ miał plan labiryntu. Pozwalało mu to wyszukać metodą prób drogę na planie, by potem móc już odwiedzać skarbiec nie obawiając się zabłądzenia, pod warunkiem niezbaczania z raz wytyczonej drogi3.
Oto co mówi matematyka o metodach zwiedzania labiryntów: Każdy labirynt można zwiedzać bez obawy zabłądzenia, jeżeli przy wejściu do labiryntu obierzemy zamiast nici przewodniej jedną ze ścian korytarza, prawą lub lewą, i będziemy iść stale wzdłuż tej samej ściany. Wówczas po przejściu wszystkich korytarzy, których ściany boczne łączą się z obwodem labiryntu, trafimy do jednego z wyjść. Metoda ta (podana przez Christiana Wienera w 1873 r.) ma podobne wady jak metoda Ariadny. Kierując się nią moglibyśmy w niejednym wypadku ominąć znaczną ilość sal czy korytarzy. Gdyby na przykład dokoła labiryntu biegł korytarz obwodowy, to stosując podaną metodę obeszlibyśmy tylko ten korytarz, nie wnikając w ogóle do wnętrza labiryntu.
Dowolny labirynt można obejść tak, by każdy korytarz przejść dwukrotnie w dwóch przeciwnych kierunkach, pod warunkiem zachowania odpowiedniej kolejności zwiedzania korytarzy. Kolejność tę określają cztery proste reguły podane przez Charlesa Pierre’a Trémaux (1859–1882). Dla skrócenia wypowiedzi nazwijmy nową drogą albo skrzyżowaniem drogę (lub skrzyżowanie) jeszcze przez nas nie odwiedzone, a starą drogą czy skrzyżowaniem drogę czy skrzyżowanie, które już odwiedziliśmy. Pamiętając, że żadnej drogi nie wolno przechodzić więcej niż dwukrotnie:
1) Po przybyciu na nowe skrzyżowanie należy wybrać nową drogę, a starą zaznaczyć jedną kreską.
2) Drogę przebytą dwukrotnie (w szczególności ślepą uliczkę) należy zaznaczyć dwoma kreskami.
3) Po przybyciu nową drogą na stare skrzyżowanie, należy cofnąć się. W myśl poprzedniego prawidła oba końce drogi, po której wycofamy się, zaznaczymy dwoma kreskami.
4) Po przybyciu starą drogą na stare skrzyżowanie trzeba do dalszej wędrówki obrać nową drogę. Jeżeli jednak wszystkie drogi stojące do dyspozycji są stare, wówczas można obrać którąkolwiek ze starych dróg.
Zamiast rysowania kresek można też stosować nitkę Ariadny, tylko, oczywiście, nie wolno jej zwijać z powrotem. Przypuśćmy, że znaleźliśmy się w tej samej sytuacji, co powieściowy Samentu, i tak jak on mamy wyszukać drogę do skarbu leżącego w głębi labiryntu. W tym celu rozpoczniemy planowe zwiedzanie sal i korytarzy, ale zwiedzać je będziemy tylko aż do odnalezienia skarbu. Z tą chwilą przerwiemy dalszą wędrówkę, a korytarze znaczone jedną kreską wytyczą jedną z dróg prowadzących od wejścia do skarbu.
Mogłoby się wydawać, że szczególnie trudnym labiryntem byłby kompleks gór i wąwozów, mających na swych zboczach wejścia do labiryntów grotowych, przy czym niektóre z nich przebijałyby góry na wylot. W rzeczywistości jednak z chwilą wytyczenia dróg możliwych do przebycia dla piechura, jeźdźca lub samochodu otrzymamy labirynt korytarzowy płaski lub przestrzenny. Nawet dowolne bezdroże można zwiedzać stosując poznane reguły. Należy przedtem sporządzić mapę terenu, na której obszary możliwe do przebycia tylko wzdłuż pewnej linii prostej lub krzywej trzeba przedstawić jako drogi, a obszary możliwe do przebycia w dowolnym kierunku przedstawić jako skrzyżowania dróg. Wówczas mapa zamieni się w plan labiryntu, po którym odbędziemy wędrówkę według jednej z metod: Ariadny, Wienera lub Trémaux4.
***
Dodajmy, że można by zaprojektować labirynt w którym zastosowanie reguł Trémaux byłoby niemożliwe. By to osiągnąć, wystarczy zaopatrzyć labirynt korytarzowy w pewną ilość drzwi, dających się otworzyć tylko z jednej strony.
***
W czasach nowożytnych budowano labirynty ogrodowe w formie szpalerów; miały one służyć do rozrywki. W Anglii istnieje ich dość dużo do dziś dnia.
Pierwotna wersja artykułu Jana Burzyńskiego była opublikowana w miesięczniku popularno-naukowym Problemy (numer 10 z roku 1950). W naszym opracowaniu redakcyjnym część tekstu przeniesiono do przypisów, a niewielką część – pominięto.
Przypisy
* Aż do VIII wieku p.n.e. Grecy nie znali żadnego pisma. Wszystkie opowieści były przekazywane z pokolenia na pokolenie tylko ustnie. Gawędziarzy wędrujących po miastach starożytnej Grecji nazywano rapsodami (dosłownie „tkaczami pieśni”). W konsekwencji często współistniało wiele różnych wersji tego samego mitu. (Przyp. red.)
1 Labirynt kreteński, znany nam z mitu o Tezeuszu, został opisany przez Owidiusza i Wergiliusza.
Dedal mistrz najsłynniejszy sztuki budowniczej, wznosi gmach,
gmatwa linie, aż oczy w obłęd wprawia zawiłością zakrętów i przejść
okrężnych. Nie inaczej frygijski Meander wije swe nurty, nagłym skrętem
odpływa i znowu się zjawia, a zataczając łuki, nagle własne wody spotyka
nadchodzące z drugiej strony. To wraca do źródeł, to znów ku morzu toczy
koliście swe wody. Tak i Dedal niezliczone zakręty wprowadzające w błąd
obmyślił, zaledwie sam z nich na zewnątrz wyjść zdołał, tak był gmach
zwodniczy. Tutaj Minos zamknął potwora, pół-chłopca, pół-byka.
Owidiusz, Metamorfozy (ks. VIII, w. 158n),
tłum. A. Kamieńska, S. Stabryła, Wrocław 1995
Należy jednak zaznaczyć, że zdaniem wielu uczonych labirynt kreteński nie był właściwie labiryntem, lecz tylko pałacem o bardzo zawikłanym układzie. Być może zresztą, że któraś z grup jaskiń na Krecie dała początek podaniu o labiryncie, który później utożsamiono błędnie z pałacem królewskim.
Film ukazujący ruiny pałacu Minosa.
autor: Roweromaniak (licencja CC)
2 Penelope R. Doob, w swoim wyśmienitym opracowaniu dotyczącym fizycznych i metaforycznych labiryntów starożytności i średniowiecza (z roku 1990), rozróżnia dwa rodzaje tej zawiłej struktury: labirynt jednokierunkowy [wyróżnienie – red.], w którym występuje tylko jedna ścieżka wijąca się i skręcająca, zwykle względem centrum; i labirynt wielokierunkowy, gdzie wędrowiec staje wobec serii krytycznych wyborów. (…) Cytując Pliny, Wergiliusza, Owidiusza i innych, pokazuje, że literacka tradycja opisuje Domus Daedali jako labirynt wielokierunkowy. (…) Paradoksalnie, w sztuce wizualnej, od prehistorycznych czasów labirynt jest zawsze jednokierunkowy, podczas gdy labirynt literacki (z mitem Kreteńskim jako głównym przykładem) jest zwykle wielokierunkowy. Motyw wielokierunkowy nie pojawiał się w sztuce aż do renesansu.
źródło: https://www.techsty.art.pl/magazyn2/artykuly/aarseth_cybertekst4.html
3 Labirynt egipski wspomniany u Prusa, został wybudowany prawdopodobnie za czasów Amenemheta III, faraona XII dynastii, panującego w latach 1850–1801 przed Chrystusem, licząc według chronologii Manetho. Znajdował się na wschód od ujścia kanału Józefa. Nosił nazwę „Lopa-rohunt“, tzn. świątynia ujścia kanału, stąd prawdopodobnie pochodzi grecka nazwa. Według opisu Herodota (wiek V p.n.e.), powtórzonego przez Strabona (w I w. p.n.e.) i Pliniusza Starszego (w I n.e.), był on równocześnie skarbcem i świątynią. Miał kształt podkowy otaczającej piramidę Mendesa i 12 świątyń oraz magazynów znajdujących się przed świątyniami. Całość składała się jakoby z 3000 sal i korytarzy, z tego 1500 pod ziemią. Istnieją do dziś ruiny labiryntu, jednak dokładna rekonstrukcja jest już niemożliwa.
4 W 1989 roku matematycy zajmujący się teorią grafów odkryli algorytm tzw. przechodzenia grafu w głąb (DFS – deep first search) – przepis na znalezienie rozwiązania dla wielu problemów z teorii grafów. Okazało się, że ten algorytm jest tożsamy z metodą Trémaux wędrowania po labiryncie. (przyp. red. – P.P.)