Część IV. Różne symetrie
Symetria lustrzana, symetria przesunięciowa, symetria obrotowa.
To rodzaje symetrii z nieco innego zestawu niż ten, który pokazuje się w szkole.
Zaznaczam, że zamierzam się tutaj poruszać poza językiem stricte matematycznym. Bo nie od razu Kraków zbudowano.
Greckie συμμετρία (symmetria), od którego pochodzi nazwa pojęcia, powtarzające się w bardzo wielu językach, po polsku nie zachowało podwójnego m.
Jeśli ma się doświadczenie z wyrazami pochodzenia greckiego, łatwo to rozłożyć na: sym- i -metria.
Współ-mierność. Harmonia proporcji. A może w ogóle harmonia?
Harmonia i równowaga. Symetrie rzeźb i obrazów. Symetrie budowli, parków i założeń urbanistycznych.
Płaskorzeźby i malowidła ze starożytnego Egiptu, Babilonii, Grecji były symetryczne. Przez wieki sztuka sakralna była wierna takiej harmonii. Nie zamierzam odwoływać się do symboliki, choć i ona miała tu znaczenie dla konieczności zachowania równowagi. Oczywiście z różnych powodów, przede wszystkim kompozycyjnych, ale i symbolicznych, pojawiają się elementy asymetryczne. Te jednak – decydując przy okazji o pięknie – wręcz podkreślają panującą symetrię…
Dziś o trzech rodzajach symetrii.
1. Pierwszą odmianą, z jaką się spotykamy w życiu, w naszym trójwymiarowym świecie, jest symetria dwuboczna. To symetria charakterystyczna dla zewnętrznych kształtów organizmów od owadów po naczelne, stworzeń, które od małego widzimy wokół siebie. W naszych kształtach. Podkreśla to jeszcze parzystość (oczu, uszu, nóg…). A więc symetria zwierciadlana.
Pełno jej w tworach ludzkich. Często ewentualna niedoskonałość intryguje – dlaczego wieże Kościoła Mariackiego w Krakowie są różne, podczas gdy katedra Notre Dame w Paryżu ma jednakowe?
2. Druga odmiana, rzadko postrzegana jako symetria, jest translacyjna, czyli przesunięciowa. Najbardziej sugestywnym przykładem jest szlak (stąd wyraz szlaczek) – pas z powtarzającym się elementem – występujący w sztuce (i klasycznej, i ludowej) od początków cywilizacji.
Niektóre wzory znane ze sztuki greckiej (np. przeróżne fryzy) dają się łatwo opisać za pomocą równo „kroczących” symetrii lustrzanych. Z meandrami bywa trudniej.
W przyrodzie symetria przesunięciowa nie jest bardzo częsta, w dodatku rzadko bywa dokładna.
Poza meandrami i innymi pasowymi ornamentami istnienie tej symetrii nie narzuca się naszej percepcji. Czy naturalne jest zauważenie symetrii przesunięciowej w snujących się przed oczami wagonami długiego pociągu towarowego, gdy znudzeni czekamy aż ponownie ktoś otworzy szlaban?
3. Trzecia odmiana przyciągająca wzrok to symetria obrotowa. Pełno jej w kwiatach i w owocach (wystarczy odpowiednio przekroić jabłko, persymonę, pomidor, pigwę…). Najczęściej można ją określić jako złożenie symetrii zwierciadlanych, gdzie zwierciadła przecinają się w jednej prostej – w przestrzeni (lub w punkcie – na płaszczyźnie).
Ornament uporządkowany przez symetrię przesunięciową można nawinąć na powierzchnię amfory i uzyskać wzór o symetrii obrotowej.
Ale to nie wszystko. Zdarza się, że samymi symetriami zwierciadlanymi trudno opisać kształt kwiatu. Nie przypadkiem na zdjęciu jest tu kwiatek widoczny od wiosny do jesieni w wielu ogródkach (barwinek). Tu mamy do czynienia z symetrią obrotową, ale bez symetrii lustrzanej.
Wokół siebie znajdziemy mnóstwo obiektów o symetrii obrotowej (można ją nawet nazwać szybkoobrotową) – koła samochodowe.
Część V. Symetria w „Podstawach programowych”
Przeszukałem dokument zatytułowany Podstawa programowa, by wyśledzić, gdzie jest mowa o symetrii. A pojawia się nie tylko w kontekście matematyki.
Szkoła podstawowa. Klasy I–III
Przy wprowadzaniu pojęć geometrycznych w klasach początkowych oczekuje się, że dziecko będzie dostrzegało symetrię w przyrodzie i w twórczości ludzkiej. Czy i na ile jest to wprowadzane w życie, zależy od programu nauczania, szkoły i nauczyciela. Nie spodziewałbym się rozbudowanych zajęć.
Mam wrażenie, że więcej o symetrii mówiło się, kiedy chodziłem do szkoły i lekcje w zeszycie musiałem oddzielać szlaczkami. Szlaczki – wyśmiane – odeszły…
Na lekcjach plastyki w nauczaniu wczesnoszkolnym uczeń ma obserwować kompozycje obiektów, np. mozaiki, dywany, rytmy w wytworach ludzkich, kształty o symetrycznych cechach.
Mowa tylko o obserwacji, działanie już nie jest przewidziane. Działanie pojawia się w klasach wyższych, ale jako aktywność plastyczna. Szkoda, bo właśnie na początkowym etapie edukacji tworzenie regularnych i rytmicznych form może być wciągające, a przy tym pożyteczne dla rozwoju dziecka. Dostrzeganie i obserwacja to znacznie mniej niż samodzielne czynienie.
Wcale nie jest przy tym potrzebne użycie terminów takich jak oś.
Klasy IV–VIII
Do końca szkoły podstawowej uczniowie rozpoznają figury osiowosymetryczne i znajdują osie symetrii, a jak mają daną oś symetrii, to dorysowują „resztę” figury. Rozpoznają figury środkowosymetryczne i wiedzą, gdzie szukać środka. To wszystko nie odwołuje się do poczucia estetyki, lecz do zdefiniowanego ścisłym językiem pojęcia.
Dzieci poznają ważne narzędzia geometrii szkolnej: symetralną odcinka i dwusieczną kąta. Nie stosują ich niestety do konstrukcji – konstrukcje już się do końca szkoły średniej nie pojawiają.
Wszystkie ich doświadczenia z symetriami ograniczają się do figur na płaszczyźnie.
Na plastyce uczeń ma między innymi odnajdywać w naturze i sztuce oraz tworzyć – i na płaszczyźnie, i w przestrzeni – kompozycje symetryczne i rytmiczne. Wiedząc o randze tego przedmiotu, możemy się domyślać, jak poważnie są traktowane takie ćwiczenia.
Szkoła ponadpodstawowa
Geometria: symetralne i dwusieczne stosowane są jako narzędzia do różnych ćwiczeń na trapezach i gry na trójkątach.
Algebra: symetria – relacja przydaje się przy okazji szkicowania wykresów funkcji i prostych przekształceń geometrycznych w układzie współrzędnych (symetria osiowa, a symetria środkowa tylko względem środka układu).
Aż do matury wyłącznie na płaszczyźnie. Ale to tylko matematyka…
Tymczasem w liceum zdarzają się inne przedmioty.
Mówi się o trybie życia zwierząt w związku z symetrią ciała. Na lekcjach biologii używane są pojęcia symetrii promienistej i dwubocznej. Symetria promienista jest opisywana dość dziwnie i nieprecyzyjnie, czasem – np. w wypadku kwiatów – jako obecność wielu płaszczyzn symetrii. Łatwo to sobie wyobrazić na różnych kwiatach – tulipanach, warszawiankach (inaczej: onętkach, kosmosach podwójnie pierzastych), werbenach, nawet na stokrotkach i słonecznikach… Ale co z barwinkiem?
Jak sobie z tym wszystkim radzą biolodzy? Nie wiem. A to ciekawe pytanie, bo z symetrią wychodzą w przestrzeń.
Chemia skłania do mówienia o symetrycznych i niesymetrycznych cząsteczkach alkenów – poddaję się. Ale przy izomerii optycznej ożywiam się na hasło „enancjomery”. Są takie cząsteczki lub fragmenty struktury cząsteczki, które mają dwie wersje symetryczne do siebie płaszczyznowo. Mówiąc obrazowo – są jak para rękawiczek: lewa i prawa. Od greckiego słowa χείρ (cheir) oznaczającego rękę wywodzi się chiralność – określenie cechy obiektów, które nie są identyczne ze swoim lustrzanym odbiciem. Enancjomery są więc chiralne. Hasło chiralności w dokumencie pojawia się jakby niezależnie, a jest to, jak widać, nazwa tego samego.
Tak na marginesie: w podręcznikach geometrii przestrzennej mówi się o wielościanach enancjomorficznych, ale to już wyższa szkoła jazdy.
Fizyka licealna wspomina o sferycznie symetrycznym układzie ładunków. A o symetrii w fizyce można by wiele…
Czy wielkie rozbieżności w traktowaniu symetrii w matematyce i w innych dziedzinach (przedmiotach) szkolnych są zaskoczeniem? Czy taka symetria, o jakiej uczą się uczniowie na matematyce, jest przydatna? Czy matematyka szkolna daje dobry język innym dziedzinom do opisu zjawisk w sposób oczywisty związanych z pojęciami stricte matematycznymi?
Umiem odpowiedzieć tylko: 3 razy nie.
Jan Baranowski
Zdjęcia wykonane przez Autora artykułu.