Na począt­ku nic, zupeł­nie nic, i nagle czło­wiek wszyst­ko chwy­ta.
S. Ulam, Przy­go­dy Matematyka

Prze­łom XIX i XX wie­ku to era rewo­lu­cyj­nych odkryć w che­mii i fizy­ce, zwłasz­cza tych, któ­re zaczę­ły rzu­cać świa­tło na tajem­ni­ce mikro­świa­ta. W sierp­niu 1939 roku, w obli­czu nara­sta­ją­ce­go glo­bal­ne­go napię­cia, węgier­ski fizyk Leó Szi­lárd, wraz ze słyn­nym Alber­tem Ein­ste­inem, napi­sa­li list do pre­zy­den­ta Fran­kli­na Roose­vel­ta. Ostrze­ga­li w nim przed szo­ku­ją­cym poten­cja­łem wyko­rzy­sta­nia przez Niem­ców nowych odkryć w fizy­ce jądro­wej do stwo­rze­nia nisz­czy­ciel­skiej broni.

Naro­dzi­ny Destruk­cyj­nej Potęgi
W nie­spo­koj­nych cza­sach poprze­dza­ją­cych II woj­nę świa­to­wą nie moż­na było zlek­ce­wa­żyć tych obaw. Dale­ko­sięż­nym efek­tem listu Einsteina-Szilárda było powo­ła­nie ame­ry­kań­skie­go pro­gra­mu, któ­ry miał na celu zbu­do­wa­nie pierw­szej bom­by ato­mo­wej. Wśród nie­licz­nych mate­ma­ty­ków, któ­rzy ode­gra­li klu­czo­wą rolę w tym przed­się­wzię­ciu, był wybit­ny Polak o wszech­stron­nym umy­śle – Sta­ni­sław Ulam.

fot.: Los Ala­mos Natio­nal Labo­ra­to­ry, Wiki­me­dia

Z jego nazwi­skiem w mate­ma­ty­ce wią­że się wie­le prze­ło­mo­wych pomy­słów, w tym opra­co­wa­nie meto­dy Mon­te Car­lo. Ulam ode­grał rów­nież istot­ną rolę w kolej­nym, jesz­cze bar­dziej zaawan­so­wa­nym pro­jek­cie pole­ga­ją­cym na kon­struk­cji bom­by wodo­ro­wej, któ­re­go wdro­że­nie mia­ło zmie­nić układ sił na świe­cie na dłu­go po zakoń­cze­niu wojny.

Po pod­pi­sa­niu aktu bez­wa­run­ko­wej kapi­tu­la­cji przez dele­ga­tów pre­zy­den­ta III Rze­szy Nie­miec­kiej 8 maja 1945 roku, w Euro­pie wresz­cie zapa­no­wał dłu­go wycze­ki­wa­ny pokój. Jed­nak po dru­giej stro­nie glo­bu, na bez­kre­snych wodach Pacy­fi­ku, woj­na wciąż wrza­ła. Japoń­czy­cy sta­wia­li nie­złom­ny opór prze­wa­ża­ją­cym siłom alianc­kim. Choć osta­tecz­ny wynik woj­ny był już w zasa­dzie prze­są­dzo­ny, pre­mier Japo­nii, Kan­ta­rō Suzu­ki, 9 czerw­ca ogło­sił, że kraj będzie wal­czył do same­go końca.

Sta­ny Zjed­no­czo­ne zde­cy­do­wa­ły się na dra­stycz­ny krok, któ­ry miał bez­pre­ce­den­so­wy wpływ na prze­bieg kon­flik­tu. W dniach 6 i 9 sierp­nia 1945 roku, odpo­wied­nio nad Hiro­szi­mą i Naga­sa­ki eks­plo­do­wa­ły dwie bom­by ato­mo­we, nisz­cząc mia­sta w ułam­ku sekun­dy. W wyni­ku każ­de­go z wybu­chów w jed­nej chwi­li zgi­nę­ło kil­ka­dzie­siąt tysię­cy ludzi, a ogrom ofiar wciąż rósł w kolej­nych tygo­dniach i mie­sią­cach, gdyż ci, któ­rzy prze­ży­li, zma­ga­li się z popa­rze­nia­mi i cho­ro­bą popro­mien­ną. Ska­la nie­szczę­ścia jest pod­kre­śla­na rów­nież przez fakt, że wpływ napro­mie­nio­wa­nia sprzed 80 lat do dziś jest przed­mio­tem badań naukowych.

Jesz­cze w latach trzy­dzie­stych XX wie­ku naj­wy­bit­niej­si eks­per­ci od fizy­ki jądro­wej z całe­go świa­ta z rezer­wą pod­cho­dzi­li do idei ujarz­mie­nia mocy ato­mu, czy­li moż­li­wo­ści kon­tro­li prze­bie­gu reak­cji jądro­wych, skut­ku­ją­cych wytwo­rze­niem ener­gii1. Wśród scep­ty­ków znaj­do­wa­li się lau­re­aci Nagro­dy Nobla: Ernest Ruther­ford, odkryw­ca jądra ato­mo­we­go i pro­to­nów, Niels Bohr, twór­ca kwan­to­we­go mode­lu ato­mu, oraz Albert Ein­ste­in, autor prze­ło­mo­we­go rów­na­nia E=mc² o rów­no­waż­no­ści masy i ener­gii. Nawet w 1939 roku Bohr powie­dział Edwar­do­wi Tel­le­ro­wi – jed­ne­mu z przy­szłych lide­rów Pro­jek­tu Man­hat­tan – że oddzie­le­nie izo­to­pu ura­nu 235U od sła­bo pro­mie­nio­twór­cze­go 238U jest teo­re­tycz­nie moż­li­we2, ale prak­tycz­nie nie­wy­ko­nal­ne. Jed­nak czte­ry lata póź­niej, gdy w USA już trwa­ły inten­syw­ne pra­ce nad stwo­rze­niem bom­by ato­mo­wej, Bohr nie mógł powstrzy­mać się od iro­nicz­nej reflek­sji. Spo­ty­ka­jąc się ponow­nie z Tel­le­rem, stwier­dził: „Widzi pan, powie­dzia­łem panu, że tego nie będzie moż­na zro­bić bez zamia­ny całe­go kra­ju w fabry­kę. Wła­śnie to zrobiliście.”

Bohr miał swo­je powo­dy, by uwa­żać Pro­jekt Man­hat­tan za ogrom­ne przed­się­wzię­cie. Na prze­strze­ni kil­ku lat zaan­ga­żo­wa­no w nie oko­ło 130 000 osób, w tym impo­nu­ją­cą licz­bę 6000 naukow­ców: fizy­ków, inży­nie­rów, che­mi­ków i innych spe­cja­li­stów, któ­rych pra­ca mia­ła zmie­nić bieg histo­rii. Ser­cem tego potęż­ne­go pro­jek­tu było Naro­do­we Labo­ra­to­rium Los Ala­mos, mia­stecz­ko wybu­do­wa­ne w 1942 roku na pusty­ni w sta­nie Nowy Mek­syk. Ale to nie wszyst­ko – w Pro­jekt Man­hat­tan zaan­ga­żo­wa­ne były dzie­siąt­ki innych pla­có­wek, więk­szość z nich na tere­nie USA.

Na cze­le pro­jek­tu stał Robert Oppen­he­imer, eks­cen­trycz­ny ame­ry­kań­ski fizyk, któ­ry wkrót­ce zyskał mia­no „ojca” bom­by ato­mo­wej. W kolej­nych latach Oppen­he­imer miał jed­nak zapła­cić wyso­ką cenę, sta­jąc się jed­ną z ofiar mrocz­nych cza­sów mak­kar­ty­zmu3.

W gro­nie jego kil­ku­na­stu naj­bliż­szych współ­pra­cow­ni­ków Oppe­he­ime­ra znaj­do­wał się pol­ski mate­ma­tyk, Sta­ni­sław Ulam.

Od Lwow­skiej Kawiar­ni Szkoc­kiej do Los Alamos
Sta­ni­sław Ulam, uro­dzo­ny w 1909 roku we Lwo­wie, już od naj­młod­szych lat wyróż­niał się nie­zwy­kły­mi zdol­no­ścia­mi w naukach ści­słych. Po ukoń­cze­niu szko­ły śred­niej pod­jął stu­dia na Wydzia­le Ogól­nym Poli­tech­ni­ki Lwow­skiej, któ­ra była wte­dy praw­dzi­wą kuź­nią talen­tów mate­ma­tycz­nych. Słyn­na lwow­ska szko­ła mate­ma­tycz­na sku­pia­ła wie­lu zna­ko­mi­tych uczo­nych, a jej cen­tral­ną posta­cią był Ste­fan Banach – jeden z naj­wy­bit­niej­szych mate­ma­ty­ków XX wieku.

Ulam, choć był jesz­cze stu­den­tem, miał wyjąt­ko­wy zaszczyt uczest­ni­czyć w legen­dar­nych deba­tach orga­ni­zo­wa­nych przez Bana­cha w Kawiar­ni Szkoc­kiej. Te dys­ku­sje były przy­wi­le­jem, na któ­ry zazwy­czaj mogli liczyć tyl­ko bar­dziej doświad­cze­ni naukow­cy. Zapro­sze­nie Ula­ma świad­czy­ło o talen­cie i uzna­niu, jakie mło­dy mate­ma­tyk szyb­ko sobie zdo­był. Sły­nął z bły­sko­tli­wo­ści i intu­icji wła­ści­wej wybit­nym mate­ma­ty­kom: jed­nym z jego osią­gnięć w tym cza­sie było sfor­mu­ło­wa­nie zaska­ku­ją­cej wła­sno­ści funk­cji cią­głych okre­ślo­nych na sfe­rze, któ­ra oka­za­ła się tak trud­na do dowie­dze­nia, że zdo­łał tego doko­nać dopie­ro kil­ka lat póź­niej, w 1933 roku, jego kole­ga, Karol Bor­suk – kolej­ny wybit­ny mate­ma­tyk tego pokolenia.

Inter­pre­ta­cja mete­oro­lo­gicz­na twier­dze­nia Borsuka-Ulama mówi, że w każ­dej chwi­li na kuli ziem­skiej znaj­du­je się co naj­mniej jed­na para anty­po­dycz­nych (leżą­cych na koń­cach pew­nej śred­ni­cy Zie­mi) punk­tów o takiej samej tem­pe­ra­tu­rze i takim samym ciśnie­niu atmos­fe­rycz­nym.
autor rysun­ku: Nicho­las Lon­go, CC-BY-SA‑2.5, Wiki­me­dia

Ulam uzy­skał dok­to­rat w 1933 roku, opie­ra­jąc swo­ją pra­cę na dwóch wcze­śniej opu­bli­ko­wa­nych arty­ku­łach z teo­rii mno­go­ści. Jego pro­mo­to­rem był Kazi­mierz Kura­tow­ski, któ­ry póź­niej w swo­jej auto­bio­gra­fii żar­to­bli­wie okre­ślił pierw­sze­go dok­to­ran­ta jako „swo­je wiel­kie odkry­cie mate­ma­tycz­ne” – celo­wo para­fra­zu­jąc słyn­ną opi­nię Hugo­na Ste­in­hau­sa na temat Bana­cha4.

W trze­ciej deka­dzie XX wie­ku per­spek­ty­wy karie­ry aka­de­mic­kiej dla osób żydow­skie­go pocho­dze­nia w Pol­sce były nie­wiel­kie, co skło­ni­ło Sta­ni­sła­wa Ula­ma do pod­ję­cia decy­zji o wyjeź­dzie za gra­ni­cę. Jego wybit­ny doro­bek mate­ma­tycz­ny nie pozo­stał jed­nak nie­zau­wa­żo­ny w Euro­pie, dzię­ki cze­mu przez dwa lata podró­żo­wał ze swo­imi wykła­da­mi po reno­mo­wa­nych euro­pej­skich uni­wer­sy­te­tach. W 1934 roku z listem pole­ca­ją­cym od Hugo­na Ste­in­hau­sa udał się na semestr jesien­ny do Cam­brid­ge, gdzie wów­czas pra­co­wał słyn­ny mate­ma­tyk God­frey H. Har­dy. Po powro­cie do kra­ju, na począt­ku 1935 roku, otrzy­mał zapro­sze­nie od Joh­na von Neu­man­na do Prin­ce­ton w Sta­nach Zjednoczonych.

W 1936 roku Ulam pod­pi­sał trzy­let­ni kon­trakt w Socie­ty of Fel­lows na Uni­wer­sy­te­cie Harvar­da. Choć pra­co­wał za oce­anem, nie utra­cił kon­tak­tu z Pol­ską i corocz­nie spę­dzał let­nie mie­sią­ce (od maja do sierp­nia) w ojczyź­nie. W 1939 roku, po swo­jej ostat­niej wizy­cie, zabrał ze sobą w podróż młod­sze­go bra­ta Ada­ma i 23 lip­ca wypły­nę­li z Gdy­ni na pokła­dzie trans­atlan­tyc­kie­go liniow­ca „Bato­ry” – był to ostat­ni przed­wo­jen­ny rejs tego stat­ku do Nowe­go Jor­ku, gdzie dotar­li 5 sierpnia.

Pol­ski sta­tek pasa­żer­ski (trans­atlan­tyk) „Bato­ry” (ok. 1937 r.)

Ulam szyb­ko zauwa­żył, jak róż­ne było postrze­ga­nie sytu­acji poli­tycz­nej po obu stro­nach Atlan­ty­ku. Ame­ry­ka­nie byli prze­ko­na­ni, że wybuch woj­ny jest nie­unik­nio­ny i tyl­ko kwe­stią cza­su, pod­czas gdy Pola­cy zda­wa­li się wie­rzyć w prze­dłu­ża­ją­cy się kry­zys, ale nie w nad­cho­dzą­cy kata­klizm. O zbom­bar­do­wa­niu War­sza­wy Ulam dowie­dział się tele­fo­nicz­nie od mate­ma­ty­ka Witol­da Hure­wi­cza. Jak wspo­mi­nał w auto­bio­gra­fii: „W tym momen­cie poczu­łem, jak­by na moje prze­szłe życie zapa­dła zasło­na, odci­na­jąc je od przyszłości”.

Pro­jekt Man­hat­tan, maszy­ny liczą­ce i zdziwienie
Po zakoń­cze­niu kon­trak­tu Ulam pozo­stał na Uni­wer­sy­te­cie Harvar­da jesz­cze przez rok, po czym prze­niósł się na Uni­wer­sy­tet Sta­nu Wiscon­sin. Mimo że pro­wa­dził wykła­dy dla rekru­tów mary­nar­ki wojen­nej, czuł, że mógł­by bar­dziej efek­tyw­nie przy­czy­nić się do wal­ki z nazi­sta­mi. Już jako oby­wa­tel Sta­nów Zjed­no­czo­nych od 1941 roku, pró­bo­wał wstą­pić do Sił Powietrz­nych, licząc na posa­dę nawi­ga­to­ra, gdyż wiek nie pozwa­lał mu już zostać pilo­tem. Nie­ste­ty, jego wnio­sek został odrzu­co­ny z powo­du wady wzro­ku (podob­ny los spo­tkał jego bra­ta Ada­ma). Nie­po­wo­dze­niem zakoń­czy­ły się też pró­by zatrud­nie­nia się w Kana­dyj­skich Kró­lew­skich Siłach Powietrznych.

W mię­dzy­cza­sie Ulam dostrzegł, że John von Neu­mann5 coraz czę­ściej pisze do nie­go z Waszyng­to­nu, co wzbu­dzi­ło jego podej­rze­nia, że przy­ja­ciel pra­cu­je dla armii. Wio­sną 1943 roku Ulam posta­no­wił zapy­tać o moż­li­wość przy­łą­cze­nia się, co tra­fi­ło na podat­ny grunt – von Neu­mann już pla­no­wał zapro­sić go do współ­pra­cy przy Pro­jek­cie Man­hat­tan. Choć pomysł włą­cze­nia mate­ma­ty­ka zaj­mu­ją­ce­go się teo­rią mno­go­ści do pro­jek­tu nukle­ar­ne­go mógł wyda­wać się zaska­ku­ją­cy, intu­icja von Neu­man­na oka­za­ła się traf­na. Ulam wkrót­ce zyskał uzna­nie jako wybit­ny teo­re­tyk w dzie­dzi­nie mate­ma­ty­ki stosowanej.

Ofi­cjal­ne zapro­sze­nie do pra­cy nad taj­nym pro­jek­tem, zwią­za­nym z pro­ce­sa­mi przy­po­mi­na­ją­cy­mi te, któ­re zacho­dzą we wnę­trzu gwiazd, przy­szło od Han­sa Bethe­go, ale jego kuli­sy były efek­tem sta­rań von Neu­man­na. Po zała­twie­niu for­mal­no­ści, Ulam, wraz ze swo­ją cię­żar­ną6 żoną Fra­nço­ise, wyru­szył do taj­ne­go ośrod­ka w Los Ala­mos, nie­da­le­ko San­ta Fe w sta­nie Nowy Mek­syk. Tam został przy­pi­sa­ny do zespo­łu Edwar­da Tel­le­ra, gdzie zajął się teo­re­tycz­ny­mi pra­ca­mi nad super­bom­bą – bom­bą wodo­ro­wą (ter­mo­ją­dro­wą)7, któ­ra wów­czas była jesz­cze pro­jek­tem pobocz­nym. Choć armia ame­ry­kań­ska dostrze­ga­ła w tej bro­ni ogrom­ny poten­cjał, zda­wa­no sobie spra­wę, że jej opra­co­wa­nie wyma­ga znacz­nie wię­cej cza­su, niż pier­wot­nie zakła­da­no. W tam­tym momen­cie prio­ry­te­tem Pro­jek­tu Man­hat­tan było skon­stru­owa­nie bom­by atomowej.

Sta­ni­sław Ulam, Richard Feyn­man i John von Neu­mann – w Los Alamos

Oprócz skom­pli­ko­wa­nych obli­czeń doty­czą­cych kon­struk­cji super­bom­by, Sta­ni­sław Ulam poświę­cił się tak­że bada­niom nad hydro­dy­na­mi­ką implo­zji – klu­czo­wym zagad­nie­niem, któ­re wyma­ga­ło dokład­ne­go zro­zu­mie­nia wza­jem­nych oddzia­ły­wań fal ude­rze­nio­wych w mia­rę upły­wu cza­su. W tam­tym okre­sie, w erze racz­ku­ją­cej kom­pu­te­ry­za­cji, Ulam zapro­po­no­wał prze­ło­mo­we podej­ście: zamiast pole­gać wyłącz­nie na teo­riach pro­wa­dzą­cych do znaj­do­wa­nia roz­wią­zań ana­li­tycz­nych, zapro­po­no­wał wyko­rzy­sta­nie maso­wych obli­czeń nume­rycz­nych. Była to nowa­tor­ska kon­cep­cja, któ­ra pozwo­li­ła na sto­so­wa­nie zło­żo­nych symu­la­cji kom­pu­te­ro­wych. Dzię­ki maszy­nom liczą­cym zamó­wio­nym w IBM nume­rycz­na ana­li­za implo­zji przy­nio­sła pew­ne suk­ce­sy, choć wyni­ki wciąż pozo­sta­wia­ły wie­le do życze­nia pod wzglę­dem pre­cy­zji. Jak sam Ulam wspo­mi­nał: „To była jed­na z pierw­szych przy­czyn, dla któ­rych zaczę­to roz­wi­jać elek­tro­nicz­ne maszy­ny liczące.”

Cie­ka­wost­ką jest, że Ulam zde­cy­do­wał się nie uczest­ni­czyć w słyn­nym teście Tri­ni­ty, któ­ry miał miej­sce 16 lip­ca 1945 roku i sta­no­wił kul­mi­na­cję wie­lo­let­nich wysił­ków Pro­jek­tu Man­hat­tan. Gdy po raz pierw­szy w histo­rii zde­to­no­wa­no bom­bę ato­mo­wą o mocy 20 kilo­ton (odpo­wia­da wybu­cho­wi 20 tysię­cy ton tro­ty­lu) – więk­szej niż pier­wot­nie ocze­ki­wa­no – reak­cje uczest­ni­ków były mie­szan­ką podzi­wu, prze­ra­że­nia i nie­do­wie­rza­nia. Ulam wspo­mi­nał, jak bar­dzo sil­ne emo­cje malo­wa­ły się na twa­rzach ludzi powra­ca­ją­cych z poli­go­nu. Eks­plo­zja zosta­ła utaj­nio­na, a mediom prze­ka­za­no fał­szy­we infor­ma­cje o rze­ko­mym wybu­chu maga­zy­nów z amunicją.

Zale­d­wie dwa mie­sią­ce póź­niej, zrzu­ce­nie bomb na Hiro­szi­mę i Naga­sa­ki ujaw­ni­ło świa­tu gro­zę nowej bro­ni. Ulam pisał póź­niej, że „infor­ma­cje o Los Ala­mos wybu­chły nad świa­tem nie­mal rów­no­cze­śnie z bom­bą ato­mo­wą”. Wie­le lat po woj­nie Ulam przy­znał, że pierw­szym uczu­ciem, jakie­go doznał pod­czas oglą­da­nia zdjęć po wybu­chu w Hiro­szi­mie, było zdzi­wie­nie: „Nagle w moim mózgu doko­nał się nie­zwy­kły skrót myślo­wy: cyfry, wypi­sa­ne bia­łą kre­dą na czar­nej tabli­cy, i natych­miast potem mia­sto zmie­cio­ne z powierzch­ni Ziemi”.

Mia­sto Naga­sa­ki kil­ka dni po eks­plo­zji bom­by ato­mo­wej.
autor: Geo­r­ge Silk, zdję­cie w dome­nie publicz­nej: Wiki­me­dia

Po woj­nie wie­lu naukow­ców, w tym Robert Oppen­he­imer, opu­ści­ło Los Ala­mos. Sta­ni­sław Ulam na krót­ko prze­niósł się do Los Ange­les, by pod­jąć pra­cę na Uni­wer­sy­te­cie Połu­dnio­wej Kali­for­nii. Zmia­na oto­cze­nia nie trwa­ła jed­nak dłu­go – już w 1946 roku Ulam wró­cił do Los Ala­mos. Jak wspo­mi­nał, nie miał wyrzu­tów sumie­nia, wra­ca­jąc do pra­cy nad bro­nią nukle­ar­ną. Jego decy­zję moty­wo­wa­ło kil­ka czyn­ni­ków. Przede wszyst­kim kie­ro­wa­ła nim nie­po­skro­mio­na cie­ka­wość i fascy­na­cja nauko­wy­mi wyzwa­nia­mi, jakie nio­sły ze sobą te pro­jek­ty. Był rów­nież w pew­nym stop­niu naiw­ny, nie doce­nia­jąc w peł­ni, jak dra­stycz­nie moż­na zwięk­szyć moc bom­by i jak maso­wa pro­duk­cja mogła­by prze­wyż­szyć wszyst­ko, co dotąd sobie wyobra­ża­no. Mimo to pozo­sta­wał opty­mi­stą, wie­rząc, że „koniec koń­ców ludz­kość wyka­że dobrą wolę”.

Zwią­zek Radziec­ki prze­pro­wa­dził swój pierw­szy test ato­mo­wy 29 sierp­nia 1949 roku w Semi­pa­ła­tyń­sku, deto­nu­jąc RDS‑1 – kopię ame­ry­kań­skiej bom­by Fat-Man, zrzu­co­nej na Naga­sa­ki. Dla Sta­ni­sła­wa Ula­ma i Edwar­da Tel­le­ra był to sygnał, że trze­ba przy­spie­szyć pra­ce nad bom­bą wodo­ro­wą. Nie­dłu­go póź­niej pre­zy­dent Tru­man ogło­sił decy­zję naka­zu­ją­cą komi­sji AEC8 kon­ty­nu­ację prac nad bom­bą wodorową.

Wiel­ki przełom
W 1950 roku Sta­ni­sław Ulam, wspól­nie z Cor­ne­liu­sem Eve­ret­tem, któ­re­go poznał jesz­cze na Uni­wer­sy­te­cie Sta­nu Wiscon­sin, roz­po­czę­li wstęp­ne obli­cze­nia, któ­re ujaw­ni­ły fun­da­men­tal­ne błę­dy w mode­lu super­bom­by zapro­po­no­wa­nym przez Edwar­da Tel­le­ra. Do współ­pra­cy z Ula­mem przy­stą­pił legen­dar­ny Enri­co Fer­mi, a ich usta­le­nia wkrót­ce zosta­ły potwier­dzo­ne przez Joh­na von Neu­man­na przy uży­ciu kom­pu­te­ro­wych obli­czeń. W obli­czu kry­zy­su pod koniec 1950 roku i na począt­ku 1951 roku, Tel­ler gorącz­ko­wo pró­bo­wał rato­wać pro­jekt9, przed­sta­wia­jąc sze­reg zło­żo­nych i skom­pli­ko­wa­nych roz­wią­zań. Jak rela­cjo­no­wał Hans Bethe, Tel­ler zda­wał sobie jed­nak spra­wę, że nie ma w zana­drzu żad­ne­go pomysłu.

Prze­łom nastą­pił w lutym – poja­wi­ło się nowe i nie­ocze­ki­wa­ne roz­wią­za­nie, któ­re zosta­ło nazwa­ne ukła­dem Tellera-Ulama. Praw­do­po­dob­nie głów­nym auto­rem pomy­sło­wej idei był Sta­ni­sław Ulam, a Edward Tel­ler nadał jej następ­nie uży­tecz­ną postać10. Efek­tem była kon­struk­cja znacz­nie bar­dziej skom­pli­ko­wa­nej i potęż­niej­szej bro­ni – bom­by wodo­ro­wej, któ­rej nisz­czy­ciel­ski poten­cjał znacz­nie prze­wyż­szał wcze­śniej­sze bom­by atomowe.

Kul­mi­na­cją tej pra­cy był test bom­by pod kryp­to­ni­mem Mike, prze­pro­wa­dzo­ny 1 listo­pa­da 1952 roku na ato­lu Ene­we­tak, w środ­ko­wej czę­ści Oce­anu Spo­koj­ne­go. Eks­plo­zja osią­gnę­ła osza­ła­mia­ją­cą moc 10,4 mega­ton, co sta­no­wi­ło nie­wy­obra­żal­ny skok w porów­na­niu do wybu­chów bomb ato­mo­wych w Hiro­szi­mie i Naga­sa­ki, któ­re mia­ły moc odpo­wied­nio 16 kilo­ton i 22 kiloton.

Chmu­ra powsta­ła po wybu­chu ładun­ku Mike.
Zdję­cie w dome­nie publicznej

Wkrót­ce róż­ni­ca w poglą­dach obu głów­nych twór­ców bom­by wodo­ro­wej – Sta­ni­sła­wa Ula­ma i Edwar­da Tel­le­ra – sta­ła się wyraź­nie widocz­na w deba­cie publicz­nej. Ulam wie­lo­krot­nie pod­kre­ślał, że nie miał wąt­pli­wo­ści co do zasad­no­ści teo­re­tycz­nych badań nad kon­struk­cją bom­by. W prze­ci­wień­stwie do tych, któ­rzy sprze­ci­wia­li się takim pra­com z powo­dów poli­tycz­nych czy moral­nych, uwa­żał, że „obli­cze­nia doty­czą­ce zja­wisk fizycz­nych nie mogą być nie­mo­ral­ne”. Ulam był prze­ko­na­ny, że nauki nie da się zatrzy­mać, a choć ludzie powin­ni być ostroż­ni przy roz­po­czy­na­niu pro­jek­tów mogą­cych mieć tra­gicz­ne kon­se­kwen­cje, to w obli­czu zagro­że­nia klu­czo­wa jest dokład­na ana­li­za. W jego prze­ko­na­niu, powszech­na świa­do­mość nisz­czy­ciel­skiej mocy bom­by wodo­ro­wej mogła nawet przy­czy­nić się do zmniej­sze­nia ryzy­ka woj­ny totalnej.

Edward Tel­ler z kolei przyj­mo­wał znacz­nie bar­dziej skraj­ną posta­wę. Uwa­żał, że naukow­cy mają obo­wią­zek poświę­cać się pra­com mili­tar­nym, ponie­waż ich bada­nia są klu­czo­we dla obron­no­ści i suk­ce­sów woj­sko­wych. Momen­tem prze­ło­mo­wym w jego świa­to­po­glą­dzie było prze­mó­wie­nie pre­zy­den­ta Roose­vel­ta na Ogól­no­ame­ry­kań­skim Kon­gre­sie Nauko­wym w Waszyng­to­nie w 1940 roku. Roose­velt uspra­wie­dli­wiał tam naukow­ców pra­cu­ją­cych nad śmier­cio­no­śną bro­nią, pod­kre­śla­jąc, że to poli­ty­cy i woj­sko­wi pono­szą odpo­wie­dzial­ność za jej uży­cie, a nie bada­cze. To prze­mó­wie­nie dało Tel­le­ro­wi swo­iste moral­ne rozgrzeszenie.

Dodat­ko­wo, Tel­ler był moty­wo­wa­ny sil­nym nasta­wie­niem anty­ko­mu­ni­stycz­nym, zako­rze­nio­nym jesz­cze w dzie­ciń­stwie. W 1919 roku, jako jede­na­sto­let­ni chło­piec, był świad­kiem komu­ni­stycz­ne­go prze­wro­tu na Węgrzech, co odci­snę­ło trwa­łe pięt­no na jego poglą­dach. Po zakoń­cze­niu II woj­ny świa­to­wej wie­lo­krot­nie pod­kre­ślał, że Zwią­zek Radziec­ki sta­no­wi rów­nie wiel­kie zagro­że­nie dla świa­ta, jak nie­gdyś hitle­row­skie Niemcy.

Sta­ni­sław Ulam opo­wia­dał się za zanie­cha­niem dal­szych prób ter­mo­nu­kle­ar­nych w atmos­fe­rze ziem­skiej w duchu mię­dzy­na­ro­do­we­go poro­zu­mie­nia. W ostrym kon­tra­ście do nie­go stał Edward Tel­ler, twar­dy orę­dow­nik eska­la­cji zim­nej woj­ny i nie­ugię­ty zwo­len­nik zwięk­sza­nia mili­tar­nej potę­gi Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Ich róż­ni­ce były na tyle wyraź­ne, że Ulam był eks­per­tem naj­chęt­niej przy­wo­ły­wa­nym przez demo­kra­tów, pod­czas gdy Tel­ler cie­szył się popar­ciem republikanów.

Za pre­zy­den­tu­ry Joh­na F. Kennedy’ego Ulam został powo­ła­ny do wie­lu istot­nych komi­sji nauko­wych, w tym tych zwią­za­nych z pla­no­wa­niem pierw­szej zało­go­wej misji na Księżyc.

Kary­ka­tu­rzy­sta Her­bert Block, zna­ny z ostrych poli­tycz­nych rysun­ków, uchwy­cił anta­go­ni­stycz­ne posta­wy obu naukow­ców w swo­jej ilu­stra­cji doty­czą­cej trak­ta­tu o zaka­zie uży­cia bro­ni jądro­wej, któ­ry osta­tecz­nie został raty­fi­ko­wa­ny przez Senat w 1964 roku sto­sun­kiem gło­sów 85:10.

Rysu­nek ze zbio­ru pt. Stra­ight Her­block (1964).

„Ludz­kość nie jest jesz­cze gotowa”
Mate­ma­tyk w Los Ala­mos pra­co­wał aż do roku 1967 – po ofi­cjal­nym odej­ściu z labo­ra­to­rium utrzy­my­wał luź­ny kon­takt nauko­wy z pla­ców­ką jako kon­sul­tant (za sym­bo­licz­ne­go dola­ra rocz­nie). Kolej­ne osiem lat spę­dził na Uni­wer­sy­te­cie Kolo­ra­do jako dzie­kan wydzia­łu mate­ma­ty­ki, ale do koń­ca życia pra­co­wał aktyw­nie jako pro­fe­sor wizy­tu­ją­cy na róż­nych ame­ry­kań­skich uczel­niach. Zmarł nagle na atak ser­ca 13 maja 1984 roku, dokład­nie mie­siąc po swo­ich 75. uro­dzi­nach. Jego pro­chy zosta­ły prze­trans­por­to­wa­ne z San­ta Fe do Pary­ża, rodzin­ne­go mia­sta jego żony Fra­nço­ise, i spo­czę­ły na cmen­ta­rzu Montparnasse.

Pod­czas jed­ne­go z wykła­dów w 1983 roku Sta­ni­sław Ulam został zapy­ta­ny o to, co by się sta­ło, gdy­by w Los Ala­mos oka­za­ło się, że budo­wa bom­by ato­mo­wej jest nie­moż­li­wa. Odparł, że świat był­by zde­cy­do­wa­nie bez­piecz­niej­szym miej­scem, a ludz­kość nie musia­ła­by żyć w cią­głym stra­chu przed samo­bój­czą woj­ną i cał­ko­wi­tą zagła­dą. W swo­jej auto­bio­gra­fii Ulam odniósł się do tej sytu­acji, komen­tu­jąc, że „ludz­kość, jak się wyda­je, nie jest jesz­cze doj­rza­ła emo­cjo­nal­nie i umy­sło­wo, by pora­dzić sobie z ogrom­nym przy­ro­stem wie­dzy, nie­za­leż­nie od tego, czy doty­czy ona opa­no­wa­nia źró­deł ener­gii, czy też bez­dusz­nych i pry­mi­tyw­nych pro­ce­sów życiowych”.


1 Źró­dłem ener­gii w bom­bie ato­mo­wej jest reak­cja łań­cu­cho­wa (seria reak­cji nastę­pu­ją­cych jed­na po dru­giej) roz­sz­cze­pie­nia jądra ato­mu (np. uranu).
2 W tym cza­sie wia­do­mym już było, że naj­bar­dziej wydaj­nym dla pod­trzy­ma­nia reak­cji łań­cu­cho­wej jest nie­sta­bil­ny izo­top ura­nu 235U. W przy­ro­dzie naj­bar­dziej roz­po­wszech­nio­nym izo­to­pem jest 238U sta­no­wią­cy ponad 99% natu­ral­nie wystę­pu­ją­ce­go ura­nu, pod­czas gdy zawar­tość izo­to­pu 235 to zale­d­wie 0,7%. Aby uzy­skać zwięk­szo­ną ilość tego dru­gie­go, koniecz­ne było zatem prze­two­rze­nie ura­nu w pro­ce­sie zwa­nym wzbogaceniem.
3 Mak­kar­tyzm to wymie­rzo­na w człon­ków i sym­pa­ty­ków par­tii komu­ni­stycz­nej poli­ty­ka dys­kry­mi­na­cyj­na sto­so­wa­na w Sta­nach Zjed­no­czo­nych w pierw­szej poło­wie lat 50. XX wie­ku. Nazwa wywo­dzi się od nazwi­ska repu­bli­kań­skie­go sena­to­ra Jose­pha McCarthy’ego.
4 Ste­in­haus zwykł mawiać: „Naj­więk­szym moim odkry­ciem mate­ma­tycz­nym jest Ste­fan Banach”. Pano­wie pozna­li się pod­czas przy­pad­ko­we­go spo­tka­nia na kra­kow­skich Plan­tach w 1916 roku. Nie­zna­ny ówcze­śnie w śro­do­wi­sku aka­de­mic­kim Banach bar­dzo zaim­po­no­wał dok­to­ro­wi Ste­in­hau­so­wi roz­wią­za­niem pew­ne­go pro­ble­mu mate­ma­tycz­ne­go zale­d­wie po kil­ku dniach od owe­go spo­tka­nia, co zaowo­co­wa­ło wie­lo­let­nią przy­jaź­nią i współ­pra­cą dwóch naukowców.
5 Pod­czas wizy­ty w Prin­ce­ton, Ulam zaprzy­jaź­nił się z von Neu­man­nem i od tam­te­go cza­su pro­wa­dził z nim regu­lar­ną korespondencję.
6 W metry­ce uro­dze­nia cór­ki Cla­ire Ann zamiast nazwy miej­sco­wo­ści wid­nia­ła licz­ba 1663. Był to numer skrzyn­ki pocz­to­wej, gdyż Los Ala­mos w owym cza­sie nie ist­nia­ło na mapach.
7 Źró­dłem ener­gii w bom­bie wodo­ro­wej (ter­mo­ją­dro­wej) jest, w odróż­nie­niu od bom­by ato­mo­wej, reak­cja syn­te­zy jąder atomowych.
8 Ato­mic Ener­gy Com­mis­sion – Komi­sja Ener­gii Ato­mo­wej, któ­ra m.in. prze­ję­ła upraw­nie­nia Pro­jek­tu Man­hat­tan kil­ka mie­się­cy po jej powo­ła­niu w sierp­niu 1946 roku.
9 Ze wzglę­du na fia­sko ówcze­sne­go pro­jek­tu bom­by, Tel­le­ro­wi zarzu­ca­no, że wcią­gnął Sta­ny Zjed­no­czo­ne w awan­tur­ni­czy pro­gram na pod­sta­wie nie­pew­nych i nie­kom­plet­nych obliczeń.
10 Ulam uzna­wał udział Tel­le­ra, ale bez skrę­po­wa­nia spo­koj­nie pod­kre­ślał zna­cze­nie wła­snej pra­cy, nato­miast Tel­ler wyka­zy­wał się swo­istym bra­kiem kon­se­kwen­cji: cza­sa­mi doce­niał wkład Ula­ma, a cza­sa­mi mu go odma­wiał i cał­ko­wi­cie przy­pi­sy­wał sobie autor­stwo pomysłu.