Wszy­scy, któ­rzy napo­tka­li cie­ka­we pro­ble­my zwią­za­ne z mate­ma­ty­ką pew­nie zasta­na­wia­li się czy są one nowe, trud­ne i czy został uży­ty wła­ści­wy język do ich opi­su. War­to więc cza­sa­mi pochy­lić się nad star­szy­mi tek­sta­mi, pisa­ny­mi w cza­sie, gdy for­ma­li­zo­wał się język mate­ma­ty­ki i jej pojęcia.

Mnie zain­te­re­so­wał tekst prof. Wacła­wa Sier­piń­skie­go „Poję­cie odpo­wied­nio­ści w mate­ma­ty­ce” z 1908 roku. Na począ­tek pod­kre­ślę – pomi­mo, iż to for­mal­nie rzecz bio­rąc wykład habi­li­ta­cyj­ny (a więc bar­dzo „poważ­na” mate­ma­ty­ka), to jest to tekst dla każ­de­go zain­te­re­so­wa­ne­go matematyką.

O czym to jest? Tytu­ło­we poję­cie to odpo­wied­niość.

Pro­szę nie poszu­ki­wać w tek­ście for­mal­nej defi­ni­cji (jak to czę­sto jest ocze­ki­wa­ne). Jest tro­chę jak w pod­ręcz­ni­kach szkol­nych z mate­ma­ty­ki – sto­su­je­my pew­ne intu­icje sto­ją­ce za poję­cia­mi nie defi­niu­jąc ich. Uczniom to wystar­cza, a więc nam – jako czy­tel­ni­kom tek­stu – też.

Mate­ma­ty­ka bazu­je na usta­la­niu zależ­no­ści pomię­dzy obiek­ta­mi (wza­jem­nej odpo­wied­nio­ści). Autor zaj­mo­wał się – jak byśmy dziś napi­sa­li – teo­rią mno­go­ści i teo­rią liczb, a więc wpro­wa­dza odpo­wied­nie zro­zu­mie­nie funk­cji, jej wła­sno­ści czy mocy i licz­no­ści zbio­rów (to nie jest to samo!). Wszyst­ko to – odwo­łu­jąc się do odpo­wied­nio­ści pew­nych zbiorów.

Moja uwa­gę zwró­ci­ło nawią­za­nie do przy­kła­dów zbio­rów i ich „odpo­wied­nio­ści” w geo­me­trii. Pew­nie przy­da­ło­by się to w szko­łach dla uwy­dat­nie­nia róż­nic pomię­dzy zbio­ra­mi skoń­czo­ny­mi i nieskończonymi.

Oto jeden z przy­kła­dów poda­nych przez Autora:

Jeże­li wszyst­kie ele­men­ty zbio­ru Z są jed­no­cze­śnie ele­men­ta­mi zbio­ru Z, ale nie odwrot­nie, to mówi­my, że zbiór Z jest czę­ścią zbio­ru Z.

Np. jeże­li punkt A leży na odcin­ku OB mię­dzy O i B, to zbiór punk­tów odcin­ka OA będzie czę­ścią zbio­ru punk­tów odcin­ka OB.

Zbio­ry nie­skoń­czo­ne, ich wza­jem­ne odpo­wied­nio­ści (w tym dzia­ła­nia nie­skoń­czo­ne) są w wykła­dzie krót­ko oma­wia­ne – zawsze na przy­kła­dach (czę­sto na pozio­mie dostęp­nym nie tyl­ko mate­ma­ty­kom) i z nasta­wie­niem, aby to sam Czy­tel­nik dostrzegł ele­gan­cję tej teo­rii. A naj­cie­kaw­sze wyni­ki Pro­fe­so­ra były prze­cież dopie­ro przed Nim…

Tak na mar­gi­ne­sie – war­to zwró­cić uwa­gę na uży­wa­ną wów­czas ter­mi­no­lo­gię. Sło­wo „odpo­wied­niość” jest obec­nie wypar­te przez jego spre­cy­zo­wa­ne i sfor­ma­li­zo­wa­ne ter­mi­ny zastęp­cze (np. przy­po­rząd­ko­wa­nie, funk­cja itp.), podob­nie nie napi­sze­my teraz „mno­gość prze­li­czal­na”, ale jed­nak pozo­sta­ła „teo­ria mno­go­ści” rów­no­le­gle do „teo­rii zbio­rów”. Zachę­cam Czy­tel­ni­ków do obser­wa­cji jak zmie­nia­ła się ter­mi­no­lo­gia i język opi­su mate­ma­ty­ki (co to jest „odpo­wied­niość doskonała”?).

Czym ten tekst róż­ni się od obec­nych mówią­cych np. o licz­bach kar­dy­nal­nych? Krót­ko – celem. Wie­le współ­cze­snych opra­co­wań dość szyb­ko wpro­wa­dza for­mal­ne defi­ni­cje lub cha­rak­te­ry­za­cje zbio­rów nie­skoń­czo­nych, a potem jest to spraw­dza­ne na przy­kła­dach. Tu jest ina­czej – przy­kła­dy słu­żą do wska­za­nia, że są zbio­ry róż­nej mocy. Nie­skoń­czo­ność – sło­wo klu­czo­we w bada­niach Profesora!

W oma­wia­nym tek­ście wska­zu­je jakie są zasto­so­wa­nia odpo­wied­nio­ści zbio­rów w róż­nych dzia­łach mate­ma­ty­ki – geo­me­trii, geo­me­trii ana­li­tycz­nej czy ana­li­zy mate­ma­tycz­nej. Odpo­wied­nio­ścia­mi są więc zależ­no­ści w geo­me­trii, funk­cje i wie­le innych – obec­nie moc­no sfor­ma­li­zo­wa­nych pojęć. Ale: są też odpo­wied­nio­ści pomię­dzy obiek­ta­mi mate­ma­tycz­ny­mi a świa­tem real­nym… Dla­te­go Autor przy­wo­łu­je sło­wa H. Poin­ca­ré: „Mate­ma­ty­cy nie bada­ją obiek­tów, ale rela­cje mię­dzy nimi; stąd nie jest dla nich istot­ne, gdy jed­ne obiek­ty zastę­pu­je się inny­mi, byle tyl­ko nie­zmie­nio­ne pozo­sta­ły rela­cje mię­dzy nimi.”  

Co znaj­dzie­my w tek­ście? Wpro­wa­dze­nie do liczb kar­dy­nal­nych – oczy­wi­ście na bazie ist­nie­nia odpo­wied­nio­ści pew­nych zbio­rów (na przy­kła­dach!), poczy­na­jąc od licze­nia pal­ców, a skoń­czyw­szy na geo­me­trii i punk­tach na odcin­ku. I tam cie­ka­wost­ka zwią­za­na z przy­szły­mi pra­ca­mi Pro­fe­so­ra: moż­na odwzo­ro­wać odci­nek nie­skoń­czo­nej dłu­go­ści na odci­nek skończony.

Nie­wąt­pli­wie war­to zwró­cić uwa­gę na roz­wa­ża­nia o zbio­rach skoń­czo­nych i nie­skoń­czo­nych. Mamy ele­ganc­kie – i to bez for­ma­li­zmu – wpro­wa­dze­nie liczb natu­ral­nych i cał­ko­wi­tych, oraz wyróż­nie­nie wła­sno­ści zbio­rów nie­skoń­czo­nych: odróż­nia­nie mocy zbio­ru i jego licz­no­ści. Moją uwa­gę zwró­cił też brak sło­wa „para­doks” w tek­ście (poza przy­pad­kiem Can­to­ra), tak lubia­ne­go przy oma­wia­niu np. zagad­nień z teo­rii zbio­rów nie­skoń­czo­nych. U Hil­ber­ta mamy „para­doks hote­lu nie­skoń­czo­ne­go”, a tu mamy „rażą­cy przy­kład”. W tek­ście jest to porów­na­nie mocy zbio­ru liczb natu­ral­nych i liczb parzy­stych, oraz liczb wymier­nych. Wszyst­kie są rów­no­licz­ne (tej samej mocy) i jest tu jedy­ny moment, w któ­rym Autor poda­je wzór jak uło­żyć licz­by wymier­ne w ciąg.

Pro­fe­sor pisze: 

Każ­dy uła­mek l/m otrzy­ma w ten spo­sób swój numer \(n = \frac{(l + m – 1) \cdot (l + m)}{2} + m + 1 \).

Dalej mamy ele­ganc­kie wpro­wa­dze­nie dzia­łań (i dzia­łań nie­skoń­czo­nych), w tym geo­me­tria ana­li­tycz­na i dzia­ła­nia na wek­to­rach. Prze­cież cała geo­me­tria ana­li­tycz­na u Kar­te­zju­sza ma u pod­staw „dosko­na­łą odpo­wied­niość” pomię­dzy para­mi liczb rze­czy­wi­stych a punk­ta­mi płasz­czy­zny. Co wię­cej, to rów­nież ele­ganc­ko pro­wa­dzi do poja­wie­nia się liczb zespolonych!

Jesz­cze raz pod­kre­ślę: na przy­kła­dach i oma­wia­niu odpo­wied­nio­ści zbio­rów, a nie ope­ra­cji na for­mal­nych defi­ni­cjach. To taki tekst „dla każ­de­go”! Dalej krót­ko o geo­me­trii i geo­me­trii wykreśl­nej (Autor cały czas zwra­ca uwa­gę na zasto­so­wa­nia mate­ma­ty­ki w świe­cie realnym).

Dla Nie­go teo­ria mno­go­ści była pod­sta­wą matematyki!

Cały tekst koń­czy się krót­kim omó­wie­niem funk­cji i ich wykre­sów oraz krzy­wych jako „odpo­wied­nio­ści”. Ten wła­śnie temat będzie roz­wi­ja­ny przez Pro­fe­so­ra. Był On wybit­nym mate­ma­ty­kiem. Do badań pod­cho­dził zawsze na bazie kon­stru­owa­nych przykładów.

Zde­cy­do­wa­nie pole­cam oma­wia­ny tutaj wykład (sta­ran­nie) przeczytać!

Poza oma­wia­nym tek­stem – reko­men­du­ję Czy­tel­ni­kom zapo­zna­nie się z poję­cia­mi nie­ro­ze­rwal­nie zwią­za­ny­mi z nazwi­skiem Pro­fe­so­ra Sier­piń­skie­go: trój­kąt i dywan Sier­piń­skie­go (to pre­kur­sor zbio­rów samo­po­dob­nych, tak mod­nych obec­nie frak­ta­li), czy krzy­wa uni­wer­sal­na Sier­piń­skie­go. Zain­te­re­so­wa­ni mogą prze­czy­tać https://deltami-old.mimuw.edu.pl/2022a/03/2022–03-delta-art-06-zakrzewski.pdf Czy­li ponow­nie: krzy­we i zbio­ry oraz ich odpowiedniości…

Zwróć­my uwa­gę: nic nie napi­sa­łem o for­mal­nych defi­ni­cjach czy wzo­rach – bo ich tam nie ma (może poza przy­kła­da­mi, ale to inna kwe­stia)! I wca­le nie były potrzeb­ne do omó­wie­nia głów­ne­go tema­tu! Czy­li da się tak pisać o mate­ma­ty­ce jak Pro­fe­sor Sier­piń­ski! Tym nie­mniej – mate­ma­ty­ka wyma­ga ści­słe­go posłu­gi­wa­nia się poję­cia­mi, cze­go musi­my byś świa­do­mi – albo nara­ża­my się na „rażą­ce przykłady”.

Co cie­ka­we, oma­wia­ny tekst może być oce­nia­ny w kate­go­rii „filo­zo­fia mate­ma­ty­ki”! To pew­nie nie naj­lep­sze miej­sce do roz­wi­ja­nia tema­tu (a ja nie jestem wła­ści­wą oso­bą), ale zauważ­my dwa waż­ne cyta­ty: „wszyst­kie nasze myśli i poję­cia, któ­re mogą być wyra­żo­ne sło­wa­mi, sta­no­wią mno­gość prze­li­czal­ną”. Ale jed­no­cze­śnie: „fakt, że nauka, tak ode­rwa­na, jaką jest mate­ma­ty­ka, znaj­du­je tyle zasto­so­wań real­nych, wytłu­ma­czyć się daje ist­nie­niem dosko­na­łej odpo­wied­nio­ści mię­dzy dzie­dzi­ną abs­trak­cji a dzie­dzi­ną real­nej rze­czy­wi­sto­ści”. A więc mate­ma­ty­ka jest bogat­sza od życia – i dla­te­go On ją badał…

Zwró­cę tyl­ko jesz­cze uwa­gę na jeden frag­ment opra­co­wa­nia: zagad­nie­nia z geo­me­trii Autor natych­miast odniósł do kar­to­gra­fii. To też odpo­wied­niość mate­ma­ty­ki w real­nym świe­cie. Może też war­to spró­bo­wać takich badań? A już na pew­no – sta­ran­nie prze­czy­tać ten tekst… Może skut­kiem będzie nie tyl­ko zain­te­re­so­wa­nie mate­ma­ty­ką, ale i jej „odpo­wied­nio­ścia­mi” w życiu, czy­li jej zasto­so­wa­nia­mi? Polecam…

Pamię­taj­my też o Jego wkła­dzie w łama­nie szy­frów w woj­nie polsko-sowieckiej 1920 (to taka „sto­so­wa­na teo­ria liczb” ). I to wszyst­ko dzię­ki „odpo­wied­nio­ści zbio­rów” i zbio­rom nie­skoń­czo­nym. Czy doce­nia­my Jego wyni­ki: tak (choć nie do koń­ca w peł­ni) – ale np. na Księ­ży­cu mamy kra­ter Sierpińskiego…

Jak o Nim napi­sa­no (na Jego nagrob­ku na Powąz­kach): „Badacz Nieskończoności”!

Mie­czy­sław Cichoń


Tak oso­bi­ście – jako następ­ną lek­tu­rę dzieł prof. Sier­piń­skie­go mogę pole­cić frag­ment o dzia­ła­niach nie­skoń­czo­nych i ułam­kach łań­cu­cho­wych (wów­czas wią­za­no z nimi spo­re nadzie­je). Dodam, że Czy­tel­nik zain­te­re­so­wa­ny mate­ma­ty­ką wię­cej na ten temat znaj­dzie w książ­ce Pro­fe­so­ra pt. „Dzia­ła­nia nie­skoń­czo­ne”, wyda­nej w 1949 r. i dostęp­nej w biblio­te­ce cyfro­wej https://eudml.org/doc/219335